Siedziałam piąty dzień (i noc) na niewygodnym plastikowym krześle, próbując nie przewrócić stojaka na kroplówki, sprzętu monitorującego stan chorego ani tacy przy łóżku. Mój syn leżał otępiały po lekach, nieświadomy otoczenia – rytmicznych sygnałów aparatury, kroków na korytarzu oraz chrząknięć, jęków i chrapania pacjenta leżącego w tym samym pokoju po drugiej stronie szpitalnego parawanu. Hałas potęgowały dodatkowo głośne dźwięki telewizora wiszącego na ścianie.

Przez ostatnie dni, kiedy już opadł poziom adrenaliny związany z traumą, żyłam dla tych kilku minut odpoczynku, kiedy mój syn otrzymywał dawkę silnych środków nasennych i odpływał w błogi stan nieświadomości. Nieustannie jednak ktoś wpadał do pokoju. Gość, dyżurna pielęgniarka sprawdzająca stan pacjenta, jakiś stażysta lub lekarz… a ja ponownie przyklejałam na twarz sztuczny uśmiech.

Bolały mnie plecy, a mój pozbawiony snu mózg próbował podtrzymywać funkcje poznawcze, gdy różni lekarze wyjaśniali postępy w leczeniu i uzasadniali kolejne zalecenia. Wyciągnęłam notatnik i, opierając go na kolanach, próbowałam zapisać je czytelnie, żeby nie zapomnieć, co powiedzieli, kiedy pielęgniarka ponownie źle odczyta instrukcje, albo kiedy inny lekarz zmieni wskazania dane przez poprzednika. Ani chwili odpoczynku.

Jeśli kiedykolwiek sprawowałeś opiekę nad chorą osobą, pewnie potrafisz to zrozumieć. Czujesz się jak matka noworodka – zepchnięta na margines. Uwaga wszystkich skupiona jest na osobie leżącej w łóżku, a nie na tobie.

A przecież tyle spoczywa na twoich zmęczonych ramionach. Ty, czuwający przy łóżku, jesteś ważny – bardzo! Dzisiaj to ty musisz być adwokatem swej ukochanej, chorej czy rannej, osoby. W ciągu kilku godzin musisz zostać ekspertem w dziedzinie medycyny, nauczyć się nowych terminów i przypomnieć sobie nazwy części ciała, których uczyłeś się na lekcji biologii w szkole podstawowej. To ty musisz pilnować, żeby podawanie leków przebiegało właściwie, żeby pacjent został wykąpany w ciągu trzech dni, żeby posiłki spełniały standardy dietetyczne, a na dodatek musisz zajmować się mnóstwem gości o dobrych intencjach, którzy przychodzą w odwiedziny, ale nie wiedzą, kiedy wyjść.

Może się wydawać, że nikogo nie obchodzi, kiedy ostatnio spałeś albo kiedy zjadłeś posiłek. Masz poczucie, że jesteś jednocześnie niezbędny i nieważny. Wszystko staje się tak męczące, twoje nerwy są zszargane, ale walczysz z poczuciem winy, mówiąc sobie, że teraz to nie ty masz być najważniejszy.

Spędziwszy wiele lat przy łóżku dziecka specjalnej troski, nauczyłam się trzech rzeczy, ważnych dla przetrwania opiekuna. Może pomogą również tobie przetrwać trudy opieki.

1. Jesteś tylko człowiekiem

Ciężar, który czujesz, jest czymś normalnym. Poczucie przytłoczenia również. Nie bój się powiedzieć lekarzom, że nie rozumiesz, co się dzieje. Takie zdarzenia są traumatyczne zarówno dla ciebie, jak i dla pacjenta. Nie jest łatwo, gdy widzimy ukochaną osobę w niebezpieczeństwie, bólu czy chorobie.

Musisz mieć jakieś ujście dla swoich emocji.

Chociaż jesteś potrzebny przy łóżku, nie musisz być tam 24 godziny na dobę. Pamiętam, jak jedna mądra pielęgniarka powiedziała mi: „Musisz zająć się sobą. Kiedy twój syn wyjdzie ze szpitala, wtedy naprawdę zacznie się twoja opieka”.
Musisz mieć jakieś ujście dla swoich emocji, co najmniej raz dziennie. Najlepiej dwa razy, co 12 godzin. Powiedz pielęgniarkom, że robisz sobie przerwę. Zrozumieją. One też mają przerwy. Nie oznacza to, że jesteś złym opiekunem, albo że jesteś samolubny. Koniecznie zostaw swój numer telefonu, aby pielęgniarki mogły do ciebie zadzwonić w razie potrzeby.

Opuść oddział szpitalny i idź kupić coś do picia oraz owoce i przekąski, które możesz wziąć do pokoju, zjedz jakiś zdrowy obiad. Ważne jest, aby twój organizm był nawodniony i abyś spożywał posiłek co cztery do sześciu godzin, aby zachować dobrą kondycję.

Wyjdź na spacer i odetchnij czystym powietrzem. Śpiew ptaków czy odczucie słonecznego ciepła na ramionach może poprawić ci nastrój. Odrobina wysiłku fizycznego odnowi twoje ciało i umysł. Świadomość, że poza murami szpitala nadal toczy się życie, może dodać ci energii i ukoić nerwy. Usiądź w swoim samochodzie i porządnie się wypłacz. To nic złego. To stresujący czas i masz prawo się rozkleić.

2. Poproś o pomoc

Nikt nie musi radzić sobie z traumatycznymi sytuacjami samotnie. Zapomnij o dumie, zanim padniesz ze zmęczenia. Jeśli to możliwe, poproś kogoś, komu ufasz, aby posiedział przy łóżku przez parę godzin co drugi dzień, żebyś mógł wziąć prysznic lub dłuższą kąpiel, zrobić pranie czy nawet przespać się, gdy nikt ci nie przeszkodzi.

Wiele dużych miejskich szpitali zapewnia miejsce pobytu dla osób, które są prawnymi opiekunami osób nieletnich. Więcej na ten temat możesz przeczytać na [stronie]. Możesz też zatrzymać się w hotelu a pobyt może być opłacony przez jakąś organizację typu non-profit, szczególnie pomagającą w opiece nad pacjentami chorymi na raka, ofiarami traumy czy dziećmi cierpiącymi na wyniszczające choroby. Jeśli twój bliski jest ofiarą przestępstwa lub wypadku, ubezpieczyciel może pomóc w pokryciu kosztów pobytu w hotelu.

Jeśli mieszkasz niedaleko, ale dojazd wydaje się zbyt drogi, nie bój się poprosić znajomych czy przyjaciół o pomoc poprzez zbiórkę pieniężną. Większość ludzi chce pomóc, ale nie wie jak, więc nawet dzięki niewielkiemu darowi finansowemu mogą poczuć się użyteczni. Można powiedzieć, że robisz im przysługę, przyjmując ich wsparcie.

3. Zaakceptuj sytuację

Im szybciej przystosujesz się do tej nowej rzeczywistości, niezależnie od tego, jak długotrwałej, tym lepiej sobie poradzisz.
Czas szpitalny jest surrealistyczny. Nie ma tam dnia ani nocy, tylko okresy między obchodami, podawaniem leków i kontrolą parametrów życiowych. Pozwól sobie znaleźć się w tym innym wymiarze i dostosuj się do nowych norm. Zachowanie pozorów normalnego rozkładu zajęć będzie jak próba płynięcia pod prąd. Masz wystarczająco dużo spraw na głowie. Jeśli kolacja wypada między 16:30 a 18, to niech tak będzie. Przywyknij do śniadania wcześnie rano, a obiadu o 12. Inaczej będziesz cierpieć na coś w stylu zaburzeń pojawiających się przy przekraczaniu różnych stref czasowych.

Czas szpitalny jest surrealistyczny.

Prowadź dziennik, pilnie zapisując wszystko, o co należy zapytać lekarzy podczas obchodu, wpisując tematy do rozmowy z pielęgniarkami oraz notując schematy zachowań, które zauważysz u chorego. W ten sposób nie zapomnisz powiedzieć o tym lekarzom, kiedy przyjdą do sali o 5.30 i cię obudzą.

Czekanie jest stresujące, ale to część szpitalnego życia. Uświadom sobie, że twój bliski nie jest tam jedynym pacjentem. W większości szpitali brakuje personelu. Z powodu tajemnicy lekarskiej nikt nie wprowadzi cię w to, co dzieje się na sali obok czy na innym piętrze. Jeśli lekarz nie przychodzi przez pięć godzin, widocznie jest ku temu powód. Jeśli nikt nie odpowiada na wezwanie po pięciu minutach, gdy naciskasz guzik z prośbą o pomoc, idź spokojnie do pokoju pielęgniarek i grzecznie porozmawiaj. Moja mama mawiała, że możesz złapać więcej much za pomocą miodu niż za pomocą octu. Im bardziej uprzejmy będziesz wobec personelu, tym lepiej będziesz obsłużony.

Okazuj wszystkim szacunek za pracę, jaką wykonują, nawet sprzątaczce zbierającej twoje śmieci. Jeśli musisz się poskarżyć, idź do administracji szpitala lub do przełożonej pielęgniarek, ale bądź stanowczy, spokojny i gotowy podać konkretne przykłady.

Pamiętaj, że to wszystko jest tymczasowe. Nawet jeśli bliska osoba choruje przewlekle, nie będzie to trwało do końca twojego życia. Niech inne rzeczy toczą się swoim torem przez jakiś czas, oczywiście poza płaceniem rachunków. Odwołaj inne zobowiązania i wydarzenia towarzyskie. Ludzie zrozumieją, jeśli chwilowo zrezygnujesz z różnych działań. Zorientuj się, czy masz możliwość zwolnienia lekarskiego na opiekę lub urlopu i wykorzystaj ją. Porozmawiaj ze swoim przełożonym o możliwości pracy zdalnej. Zrób wszystko, co możliwe, aby chociaż trochę ulżyć sobie w tej sytuacji.


Jeśli potrzebujesz rozmowy, nasi wolontariusze chętnie ci pomogą. Kliknij poniżej i wypełnij formularz.




Autor artykułu: Julie Cosgrove

Informacje o zdjęciu: Direct Relief